Jak urządzić pokój dziecięcy?

Obiecałam, że przed Świętami Bożego Narodzenia wesprę wyobraźnię tych, którzy chcieliby dowiedzieć się, jak zaaranżować pokój dziecięcy, a przy okazji zapełnić list do Gwiazdorka 🙂
Pokój dziecięcy to wcale nie taki łatwy temat i rozumiem doskonale, że może nastręczyć nieco problemów. Nie znajdziecie tu zaleceń kiedy przenieść maluszka z sypialni rodziców do własnego pokoiku i czy w ogóle to robić. To zbyt indywidualna sprawa. Jednak jeśli macie plan, żeby od samego początku dziecko miało swój pokój, nawet jeśli na razie będzie w nim tylko przewijane to mam nadzieję, że ten artykuł choć trochę podpowie co powinno się w nim znaleźć. Zapraszam!
Wiek Milusińskich
Z której strony nie spojrzeć, jest to dość istotne. Jeśli spodziewamy się lub już mamy w domu noworodka to potrzebujemy kilku niezbędników. Z czasem, gdy poznacie już nawyki i temperament dziecka, może okazać się, że trzeba będzie zaopatrzyć się w kolejne sprzęty lub przeciwnie – pozbyć się części z nich 🙂 Należy pamiętać, żeby nie przesadzić na starcie. Ważna jest bliskość i miłość rodziców, a nie kolejna szafka na zabawki.

Noworodki i niemowlaki
Dla naprawdę tycich ludzi potrzebujemy na start:
- łóżeczka lub kołyski (i śpiworka do spania zamiast pościeli),
- komody na śpioszki i środki pielęgnacyjne,
- przewijak lub/i matę do przewijania,
- lampki o słabszej mocy,
- fotela z podnóżkiem,
- zasłony lub rolety do regulacji nasłonecznienia pokoju.
Większość rodziców chyba się zgodzi, że to wystarczy. Harmonogram dnia i nocy jest bardzo prosty: karmienie, spanie, przewijanie. Niekoniecznie w tej kolejności 🙂 Jak pewnie zauważyliście nie poruszyłam tematu kolorów. A to dlatego, że noworodki – wg badań – widzą „kontrastowo” i są krótkowidzami 😉 Dopiero po upływie kilku miesięcy zaczynają nieśmiało rozróżniać kolory, ale nadal nie zrobi na nich wrażenia pastelowa tapeta w białe groszki. Zatem… nie trzeba się spieszyć z wystrojem pokoju maluszka. Można poczekać.

Ale nie trzeba 🙂 Po narodzinach dzień staje się jakby krótszy i wszystko kręci się wokół bąbelka, a nie jakiejś tam ekofarby bez LZO, z certyfikatami itp. Zatem – jeśli macie czas przed rozwiązaniem, myślę, że warto pomyśleć choćby o odświeżeniu pomieszczenia, w którym docelowo ma rezydować dziecko. I tak, nietoksyczne farby, kleje i tapety są istotne, ale bardziej skupiłabym się na prawidłowym umieszczeniu łóżeczka. W kolosalnym skrócie: nie w przeciągu i nie bezpośrednio przy źródle ciepła. O ile kominek jest naturalnie „niebezpieczny”, tak kaloryfer wydaje się być nieszkodliwy. A jednak, dla tak małego organizmu o przegrzanie nie trudno, a i suchość powietrza nie jest dobra. Starajmy się zatem zbalansować zarówno temperaturę, jak i wilgotność. Poza tym, chyba każdy się zgodzi, że w wywietrzonej sypialni lepiej się śpi.

Raczki i chodziki
Z czasem przydadzą się kolejne meble i „akcesoria”:
- szafki lub skrzynie na zabawki,
- półki na książeczki,
- karuzele nad łóżeczkiem (dziecko zaczyna sięgać po przedmioty i widzi już coraz lepiej),
- maty/pianki do zabawy – amortyzują bęcnięcia na pieluchę, a i sąsiedzi będą wdzięczni,
- „kojec” – słowo dramat, ale niech będzie,
- odtwarzacz bajek (słuchanki) – osobiście polecam, co z tego, że retro, ważny jest kontakt z językiem, słownictwem, dźwiękami, coś wspaniałego dla rozwijającej się wyobraźni!
- obrazki i zdjęcia – ważne, żeby nie były „groźne”, dzieciaczki od urodzenia uczą się i rozpoznają mimikę, a ponieważ ważne jest rozwijanie poczucia bezpieczeństwa nie straszmy maluchów 🙂
Buntownicy
Nadchodzi czas, gdy dziecko rozumie na tyle dużo, że chce robić „wszystko samo”. Nie jest to blog o rodzicielstwie i nie podpowiem jak wyjść z twarzą po pacyfikacji… dwulatka. Wiem jednak, że urządzanie pokoju dziecięcego na nowo, gdy wiek walenia w pampersa już minął, jest całkiem przyjemne. Dla obu stron. I choć nadal mamy 99% kontroli nad tym co się wydarzy, jest teraz dobry moment na rozmowę o tym, co mikrus chciałby zrobić ze swoim procentem. Zabrzmiało jakby chodziło o ulgę podatkową, ale wiecie przecież, że ja nie o tym 😉 I choć nie musi to być 2-latek, a 4-, 6-latka 🙂 to ten moment jest naprawdę magiczny. Dziecko czuje się ważne. I ma z tego radość, a przy okazji rodzice też 🙂
Co można zmienić w wystroju pokoju dziecięcego, żeby nadać mu bardziej indywidualny charakter? W zależności od budżetu możemy zacząć od drobnych rzeczy, jak np.:
- wymiana pościeli, zasłonek, poduszek, dywaników – słowem dodatków kolorystycznych,
- wspólne wytypowanie zabawek i książeczek do wydania/sprzedania/schowania,
- przemalowanie łóżka lub/i szafek,
a skończyć na remoncie:
- zmiana architektury wnętrz – przemeblowanie i wymiana podłogi,
- nowy kolor ścian – to tak oczywiste, że… aż zostawię 🙂
- zaplanowanie oświetlenia głównego i dekoracyjnego…
Zainteresowania

Z wiekiem dzieci zaczynają przejawiać zainteresowania z konkretnej (lub absolutnie każdej) dziedziny i warto to wykorzystać i podtrzymać. Jest to dobry motyw do aranżacji pokoju dziecięcego. Najczęściej pojawiającą się tematyką są:
- postaci z bajek (chyba nie muszę wspominać o Krainie Lodu?)
- ulubione zwierzę (konie i kotki są w czołówce),
- zawód lub sport (piłka nożna, weterynaria…),
- dinozaury (rossśnie mały Ross? :P).
Wykorzystać, ale nie zdominować. Jeśli chcemy, aby pokój posłużył dziecku nieco dłużej niż do premiery nowej kreskówki warto rozważyć np. „tematyczny kącik zabaw”. Kojarzyć się może z ołtarzykiem, ale to jeszcze nie ten wiek 🙂 Mam na myśli takie miejsce w pokoju, gdzie dziecko może więcej, np. może bazgrać po ścianie (farby „kredowe” lub magnetyczne). Dziecięca wyobraźnia jest chyba nieskończona i nie potrzeba wiele. Może to być sterta poduszek, kocyków i zabawek. Oczywiście z Elsą. Lub Batmanem 😀 Albo namiot w indiańskim stylu. Albo huśtawka ze wstążkami – o ile nie igramy z życiem. A może ścianka wspinaczkowa lub hamak?

Oczywiście – jak w każdej dziedzinie życia – wszystko zależy od dobrego pomysłu. No, bo przecież nie od pieniędzy 😉
Można założyć, że pokój dziecięcy nie różni się od pokoju nastolatka, czy sypialni rodziców. Z pominięciem przewijaka 🙂 Zatem – bez paniki. Z pomocą przyjdzie np. Ikea, gdzie znajdziecie zarówno inspiracje, jak i ekologiczne zabawki i tekstylia. Podobnie w Zara Home, czy inny Pinterest.
Ciąg dalszy zmagań z aranżacją znajdziecie w artykule o pokoju nastolatki.
Proszę, nie sypcie na mnie gromów, że zabrakło zaślepek do kontaktu, klamerek na szuflady, piekarnik i lodówkę, gumowych nakładek na kanty, mat antypoślizgowych, odbojnic i kasków… Uważam, że rodzic ma być ochroniarzem i nauczycielem dziecka, a nie plastikowa nakładka jego wybawcą. No i nie róbcie z dzieci inwalidów, jak ma poznać świat i na niego reagować, jak ma wszystko pozaklejane i zabezpieczone? Nie twierdzę też, że ma się celowo oparzyć, porazić prądem czy spaść ze schodów, absolutnie nie! Nic nie zastąpi uwagi opiekuna, jego troski i miłości.
Wesołych Świąt, rodzice!